wtorek, 7 października 2014

Rozdział trzeci


Kiedy drzwi się otworzył moim oczom ukazało się około 20 postaci w tym dwie nieskazitelne dziewczyny. Obie były wysokie, szczupłe i po prostu po między tymi facetami wyglądały jak drogocenne diamenty. Weszłam z Jamie do wielkiej sali w ciemnych kolorach, wszyscy obecni patrzyli się na nas - głownie dla tego, że trzymał mnie za rękę- szliśmy przez środek, a wokoło stali chłopcy wieku około szesnastu do osiemnastu lat. Byli oczywiście ubrani na czarno, ale nie widziałam żadnego podkreślam żadnego blondyna -Jamie był jedyny, co bardzo mnie podniecało. Dotarliśmy do końca sali i stanęliśmy na podwyższeniu, wszyscy zebrali się dookoła. Nagle z tłumu wyszedł starszy mężczyzna- zaskoczyło mnie to, że miał na sobie czarny garnitur z zielonym krawatem i czerwonymi butami - stanął na środku i powiedział wskazując na mnie: 
- To nasza jedyna szansa przeciwko złu! 
W tłumie zerwały się głośne oburzenia i pomruki z czego słyszałam, że nie można mi zaufać, że jestem pomocnikiem królowej cieni itp.
- Ona nie jest nawet wyszkolona - krzyknął jakiś chłopak
- Cisza! - zdenerwował się starszy mężczyzna 
Wszyscy tu obecni ucichli na doniosły głos staruszka. Obserwowałam te dwie dziewczyny, które patrzył na mnie ze złością - jestem pewna, że chodziło o Jamie'go - odwróciłam wzrok na innych i z trudnością wyswobodziłam rękę od osoby stojącej obok mnie. 
- Issabell będzie szkolona przez Jessa. Mamy jeszcze trochę czasu więc zdąży. Wy zaś macie mu pomagać, uczyć Issabellę nie tylko sztuki walki, ale również nauki naszego świata. Zrozumiano? 
Usłyszałam zgodne tak i poczułam się jak ktoś ważny, spodobało mi się to. 
- Teraz wszyscy do swoich obowiązków. Natychmiast! - krzyknął podchodząc do mnie
Z bliska zauważyłam na jego twarzy dwie blizny koło prawego oka. Wyglądały jakby ktoś albo coś zatopiło w jego policzku pazury. 
- Witaj Issabello jestem Magnus, przełożony strażników, a także najstarszy strażnik ze wszystkich tu obecnych - powiedział ukazując białe zęby 
- Dzień dobry - nie wiedziałam co powiedzieć 
- Jak widzisz jest nas nie wielu przez ... - urwał bardzo szybko 
- Może cię oprowadzę? - zapytał Jamie lekko zdenerwowany 
Widziałam, że coś jest na rzeczy, bo Magnus był cały czerwony,a Jess zdenerwowany. Pomyślałam, że lepiej dowiedzieć się teraz prawdy niż później. Więc powiedziałam:
- Lepiej powiedzcie o co chodzi - zażądałam stanowczo 
- Słucham? - zdziwił się jeszcze czerwony strażnik 
- Proszę powiedźcie co się stało? - nadal się upierałam 
- Nic ... - powiedział Jamie schodząc z podwyższenia 
- Zaczekaj! - krzyknęłam, podchodząc do niego - Nie tak łatwo mnie oszukać, Łucji nigdy się nie udawało. Powiedz! 
Jess zerknął na Magnusa błagająco - myślał, że nie widzę - aby mi powiedzieć, a ten uległ mu kiwnąwszy głową.
- No ... więc - zaczął Jamie -możesz w to nie uwierzyć- zastrzegał - twój dziadek gdy był u nas 100 lat temu u ciebie będzie to około 20 lat, wkręcił się do kręgu królowej cieni. Tam był jej ulubieńcem zawsze po jej prawym boku. Spodobało mu się to i chciał więcej. Kiedy władczyni spała poderżnął jej gardło i zabrał koronę. Chciał być królem,  niestety siostra Eleonory w zemście wyrzuciła go z królestwa cieni i rzuciła klątwę śmiertelną na jego rodzinę. Tak więc dlatego twoja siostra umiera.
- Ale ja też jestem jego rodziną, a moi rodzice? Im też coś się stanie? - zapytałam z płaczem
- Nie, ponieważ królowa Xenofilia chce młode życie takie jak twojej siostry. To będzie idealna zemsta za siostrę.
- Ja ja nie wierzę, to wszystko sen. Zły sen! - rozpłakałam się bardziej osuwając na zimną, ciemną podłogę 

*

Uniosłam powoli powieki i ujrzałam nad sobą piękne morskie oczy - chyba się w nich zakochałam - i nabrzmiałe usta od lekkiego przygryzania, które coś mówiły:
- Jesteś tam? Hallo? - zapytał 
Otrząsnęłam się z zamyślenia i uśmiechnęłam do niego. On odwzajemnił się tym samym mówiąc:
- Odleciałaś królewno ... chyba przez mnie - przyznał się lekko rumieniąc 
- Nadal nie mogę uwierzyć, że to przez dziadka 
- Przykro mi, że się tak stało - pocieszał mnie - trzeba wziąć się w garść i zacząć szkolenie 
- Okey zrobię to dla Łucji - powiedziałam wstając z łóżka - Tak właściwie ile ty masz lat?
- Niezłe pytanie, pewnie wpadłaś na nie kiedy mówiłem, że sytuacja z twoim dziadkiem była 100 lat temu ...
- No, tak. Bystra jestem prawda? - powiedziałam przerywając mu 
- Haha i szczera, a więc mam - tylko się nie przestrasz - 755 lat 
- Wow nieźle staruszku haha... moment to ile lat ma Magnus? - zapytałam z wielką ciekawością 
-  Ma około 2064 lata, ale są starsi od niego
- Mnisi - bardziej zasugerowałam niż zapytałam
- Tak. Dobra ruszaj się czas na trening - powiedział podając mi czarne ubrania 
- Znowu czarny co wy macie z tym kolorem? - marudziłam idąc za parawan 
- Czekam na zewnątrz. Tylko się pośpiesz - ponaglał mnie wychodząc 
- Okey 
Zakładałam obcisłe leginsy i bluzkę na ramiączkach kiedy ktoś zapukał do drzwi
- Już idę, ale jesteś niecierpliwy - krzyknęłam zakładając buty na obcasie (jak można w nich ćwiczyć)
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Moim oczom ukazały się dwie nieskazitelne dziewczyny.
- Hej! - powiedziała pierwsza
- Cześć - odpowiedziałam
- Jestem Mackenzie, a to jest Liv jedyne dziewczyny strażniczki 
- Nie za bardzo rozumiem - powiedziałam 
- Mmm ... taka ładna, a nic nie rozumie. Masz odczepić się od Jamie'go, jest nasz! - krzyknęła wychodząc z pokoju i ciągnąć za sobą Liv 
Zrozumiałam wtedy, że nie będzie mi łatwo szczególnie, że mam już dwie przeciwniczki i pewnie kilku wrogów. 

1 komentarz: